Praca. Badania pokazują, że Polacy są coraz mniej szczęśliwi i usatysfakcjonowani z pracy, za to coraz częściej borykają się z wypaleniem zawodowym.
Okazuje się, że obok czynników takich jak wysokość pensji, nieprzyjazna atmosfera, brak rozwoju czy przepracowanie wpływ ma na to również elastyczność czasu pracy.
– Czas zyskał na wartości, stał się najbardziej pożądanym benefitem – mówi Beata Adamczyk-Nowak z Wyższej Szkoły Bankowej w Chorzowie. Jak wskazuje, sytuację pracowników na polskim rynku mogłoby poprawić wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy, które sprawdziło się już w wielu innych krajach. Testy tego modelu ma też za sobą wiele firm, zwłaszcza z branży IT i nowych technologii. – Rezultaty wszędzie okazywały się bardzo budujące – mówi ekspertka.
Wyniki szóstej edycji badania „Szczęście w pracy Polaków”, zrealizowanego przez Jobhouse i Great Digital, pokazują, że w porównaniu z ubiegłym rokiem poziom szczęścia Polaków w życiu zawodowym spadł z 7,9 do 6,9 pkt w 10-stopniowej skali. Głównym czynnikiem, który na to wpływa, jest przede wszystkim poziom wynagrodzenia (89 proc. wskazań). Na dalszych miejscach znaleźli się współpracownicy (83 proc.), możliwości rozwoju zawodowego (81 proc.) i przyjazna atmosfera (80 proc.). Jednak okazuje się, że na poziom szczęścia Polaków wpływa także możliwość wykonywania pracy w formie zdalnej (78 proc.). Ponad 2/3 badanych stwierdziło, że wymiar oferowanej pracy zdalnej ma duży lub wręcz bardzo duży wpływ na ich poczucie szczęścia w pracy.
– Ludzie bardzo sobie cenią swój czas – mówi agencji Newseria Biznes Beata Adamczyk-Nowak, psycholog i trener biznesu, wykładowca w Wyższej Szkole Bankowej w Chorzowie. – To wynika, po pierwsze, z ogromnych zmian kulturowych i społecznych. Widać je chociażby na przykładzie nowego pokolenia, które wchodzi na rynek pracy i dba o swój czas prywatny. Ogromną rolę odegrała tu też pandemia COVID-19, w której mieliśmy okazję zasmakować zupełnie innego modelu. Nasz czas pracy był elastyczny, mogliśmy pracować z domu, nie poświęcaliśmy czasu na to, żeby dojechać do pracy, ubrać się. Innymi słowy nie zaprzątała nam głowy logistyka domowa. Zobaczyliśmy, że potrafimy pracować w takich warunkach i zyskujemy więcej czasu prywatnego.
Czterodniowy tydzień pracy? Czy ma to sens?
Elastyczność czasu pracy to jeden z głównych trendów, wokół których kręcą się oczekiwania pracowników, co potwierdza też opublikowany pod koniec sierpnia br. raport ManpowerGroup („Czego pragną pracownicy”). Wynika z niego, że w Polsce aż 73 proc. pracowników chciałoby przejść na czterodniowy model pracy z zachowaniem pełnego wynagrodzenia.
– Co więcej, aż 93 proc. talentów, czyli pracowników o wysokim potencjale, którzy są bardzo wartościowi dla firmy, wskazało, że jakość ich pracy wzrosła w czasie pandemii, kiedy mieli możliwość elastycznego czasu pracy i mogli pracować hybrydowo lub z domu – zauważa ekspertka.
Miesiąc temu do Sejmu trafił projekt ustawy autorstwa Lewicy, który skraca w Polsce tygodniowy czas pracy z 40 do 35 godzin, bez jednoczesnego obniżenia wynagrodzenia. Nowe przepisy mają m.in. wpłynąć na poprawę zdrowia psychicznego polskich pracowników. Spodziewanym skutkiem skrócenia czasu pracy jest też wzrost jej wydajności – napisano w projekcie. Większość Polaków to rozwiązanie popiera. Z badania przeprowadzonego dla Pracuj.pl wynika, że 79 proc. chciałoby pracować dla firmy oferującej czterodniowy tydzień pracy, pod warunkiem zachowania pełnego wynagrodzenia, a najbardziej skłonne do podjęcia pracy w takim modelu są osoby mające od 25 do 34 lat (84 proc.).
– Z prób wdrożenia czterodniowego dnia pracy w wielu innych krajach wynika, że ludzie bardzo doceniają ten odzyskany, piąty dzień na rzeczy, które nie są związane z pracą. Raport „Four Better or Four Worse” pokazuje, że 66 proc. najchętniej przeznaczyłoby go na spędzenie czasu z rodziną, 54 proc. – na zrobienie zakupów, a 25 proc. chciałoby się zaangażować w pracę wolontariacką. Inne badania wskazują, że pracownicy chcieliby się zająć swoimi pasjami, rozwojem osobistym i zawodowym albo po prostu przeznaczyliby ten czas na odpoczynek i relaks – mówi psycholog i trener biznesu.
W Polsce już teraz niektóre firmy wprowadzają testy czterodniowego modelu pracy. Zazwyczaj są to jednak młode biznesy albo firmy z branży IT i nowych technologii. Zdaniem ekspertki one są do tego lepiej przygotowane technologicznie. Wprowadzenie w firmie skróconego czasu pracy wymaga bowiem dobrego przygotowania, w tym m.in. zbudowania zaangażowania pracowników, poprawienia procesów wewnętrznych czy zainwestowania w lepsze narzędzia i technologie, które skrócą czas realizacji zadań.
– Mamy chociażby aplikacje do zarządzania, które oszczędzają czas i są bardzo pomocne w organizowaniu pracy. Ale kluczowe jest to, żeby nauczyć ludzi produktywnej, efektywnej pracy, umieć diagnozować, co jest „pożeraczem” czasu, oraz zachęcać pracowników do tego, żeby chcieli planować i zgodnie z tymi planami działać – wymienia Beata Adamczyk-Nowak. – Wiele organizacji, które chcą wdrożyć ten model, zaczyna od tego, że skraca czas, liczbę spotkań oraz osób, które w nich uczestniczą. Okazuje się, że to właśnie te spotkania okazują się zmorą dzisiejszych czasów, sprawiając, że ludzie nie mają czasu na realizowanie swoich zadań. Eliminacja tego czynnika powoduje, że łatwiej jest skrócić sumaryczny czas pracy.
Prowadzone dotychczas badania pokazały, że skrócenie tygodnia pracy przynosi wymierne korzyści zarówno firmie, jak i jej pracownikom.
W opublikowanym niedawno raporcie Henley Business School („Four Better or Four Worse?”) aż 78 proc. firm zadeklarowało, że dzięki zmniejszeniu wymiaru godzin ich pracownicy czuli się mniej zestresowani. Co istotne, aż 66 proc. pracodawców oferujących taki czterodniowy tydzień pracy odnotowało redukcję kosztów.
– Dyrektorzy niektórych firm mówią wręcz o tym, że sprzedaż albo wyniki wzrosły. To zadziwiające, że w krótszym czasie da się osiągnąć więcej. Ma to jednak swoje uzasadnienie, bo motywacja, którą jest ten dodatkowy, odzyskany dzień w tygodniu, powoduje, że ludzie zaczynają bardziej skupiać się na tym, co jest ważne do zrobienia w pracy. Łatwiej im oprzeć się pokusom typu przeglądanie internetu, pogaduszki czy kolejna kawa – mówi wykładowca w Wyższej Szkole Bankowej w Chorzowie. – Ponadto wypoczęty umysł jest bardziej kreatywny, bardziej zdolny do myślenia abstrakcyjnego, co jest kluczowe w pracy umysłowej. Przychodząc do pracy bardziej wypoczęci, mamy więcej energii, jesteśmy bardziej skupieni na zadaniach, lepiej skoncentrowani.
Krótszy tydzień pracy to rozwiązanie, które było lub jest testowane w wielu innych krajach, m.in. w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Nowej Zelandii, Japonii, Szkocji i na Islandii. Jak wskazuje Beata Adamczyk-Nowak, w każdym z tych państw wyniki eksperymentu były bardzo budujące.
– Produktywność pracowników była przynajmniej na takim samym poziomie jak w przypadku pięciodniowego tygodnia pracy – mówi psycholog. – Na Islandii, która jest niewielkim krajem, próbie poddano 2,5 tys. pracowników, czyli 1 proc. zatrudnionych. Skrócono im czas pracy z 40 do 35 godzin, żeby sprawdzić, co dobrego przynosi taka zmiana. Okazało się, że cały ten projekt został uznany za bardzo udany, bo we wszystkich najważniejszych dla firm i pracowników wskaźnikach odnotowano wzrost. Podobne efekty dały też badania prowadzone w Wielkiej Brytanii, gdzie 86 proc. pracowników pozostało w trybie skróconego czasu pracy.
źródło: Newseria